Moja druga książka – „Odrzuć szablon – napisz sam”

Życie w nieustannym pośpiechu, z przewagą elementów audio-wideo nad słowem pisanym, unikanie dłuższych tekstów na rzecz streszczeń i krótkich przekazów, powoduje u współczesnego Kowalskiego obniżenie kreatywności oraz kłopoty z konstrukcją prostej treści wypowiedzi. Krótko mówiąc, wybierając „pójście na łatwiznę” hamuje swój rozwój.

Jednak wiele osób uświadamia sobie stopień zagrożenia oraz to do czego owo lenistwo może doprowadzić. Zaczynają szukać ćwiczeń poprawiających rozwój własnego umysłu oraz starają się nabyć nowe umiejętności z zakresu komunikacji interpersonalnej.

Z myślą o nich wszystkich postanowiłem napisać Odrzuć szablon. Napisz sam.

Poradnik skierowany jest do osób, które chcą zdobyć umiejętność sprawnego posługiwania się słowem pisanym. Głównym zadaniem materiału jest pokazanie, że tworzenie tekstów „codziennego użytku”(podań, podziękowań, życzeń, wypełnianie rubryk opisowych w dokumentach) nie jest trudną sprawą. Jednak wymaga odpowiedniego przygotowania, w tym i zadbania o ćwiczenia rozwijające kreatywność.

Ważne! Choć szczegółowo omawiam konstrukcje poszczególnych tekstów (dokładny spis treści zamieszczam na końcu wpisu), nieustannie wskazuję na konieczność indywidualnego pisania, bez korzystania z szablonów. Bowiem tylko w ten sposób, zyskamy atrakcyjny tekst, który zaciekawi odbiorcę.

Materiał, który otrzymuje do rąk czytelnik rożni się trochę od tego, który zaplanowałem. W efekcie rozmów i dyskusji ze znajomymi, współpracownikami oraz Wydawcą, treść poradnika i jej rozmieszczenie cały czas ulegały ewoluowały. Jednak wprowadzone zmiany są korzystne i czynią treść bardziej zrozumiałą.

Odrzuć szablon- napisz sam można kupić w księgarniach oraz sieci – Link: https://www.ceneo.pl/23846565

Podcast (Odcinek 26) – Reklamowe historie z życia wzięte

Dziś chciałbym opowiedzieć o źródłach koncepcji tematów w reklamie– a dokładniej o tym, jak wiele  łączy je z zamysłami na ciekawe opowiadanie lub książkę.

Uwaga! Nie będę tu mówił o sposobach tworzenia scenariuszy, prawidłach perswazji, zasadach prezentacji, regułach tworzenia tekstów ofert oraz wielu innych rzeczach związanych z dźwiękiem, obrazem i słowem pisanym w reklamie. Informacje o nich zamieszczę w innych wpisach.

Często Zleceniodawcy zgłaszają się do mnie z prośbą o „podkręcenie już istniejącego tekstu”. Narzekają, że niby jest coś napisane, ale chyba nie interesuje odbiorców, bo nie korzystają z przedstawionej propozycji, dlatego potrzebny jest tu copywriter. Na tym poziomie współpracy przeglądam nadesłany materiał i badam go pod względem naniesienia poprawek (o stosowanej tu zasadzie – jak jest, jak powinno być, jak należy zmienić opowiem niebawem). Następnie omawiam z Klientem możliwości wzmocnienia materiału. Zazwyczaj jednym z rozwiązań jest dodanie historii, która zainteresuje czytelnika.

Historia– co mam na myśli pod tym pojęciem?

Każda reklama potrzebuje jakieś formy przedstawienia. Samo pokazanie obrazu produktu wraz ze zwrotem do konsumenta: Masz to NATYCHMIAST kupić!, nie dadzą oczekiwanego efektu. Dlatego należy budować przekaz z wykorzystaniem odpowiednich reguł i metod-  jedną z nich jest stworzenie przekazu w taki sposób, by odbiorca zidentyfikował swoje potrzeby z produktem. I tu właśnie do gry wchodzi historia.

Jej trzy najważniejsze wyznaczniki można krótko scharakteryzować:

  • Opowiada o sytuacji związanej z reklamowanym produktem;
  • Odwołuje się do doświadczeń dobrze znanych odbiorcy z życia codziennego  (często tego z naszych marzeń, wyidealizowanego);
  • Przebieg wydarzeń i następstw jest skonstruowany w taki sposób, by konsument mógł z łatwością przypisać produkt do (rozwiązania) swoich potrzeb.

Opcji na jej wykorzystanie jest wiele.  Można uczynić ją tematem przewodnim tekstu (budować wokół niej  ofertę, odwołując się do „wydarzenia”), lub stosować jako popierający przykład.

Spójrzmy jak to wygląda we fragmencie prac z zakresu copywritingu.

Jeżeli piszę ofertę dla sprzedawcy akcesoriów do aktywnej turystyki, zwykły tekst o sklepie z nożami, butami,  sprzętem do paintballu i kurtkami moro mogę zacząć w ten sposób:

O  wyjątkowości sklepu zadecydowało zdarzenie z 2008 roku, gdy jeszcze jako grupa rozentuzjazmowanych miłośników wypraw w głąb serca natury, postanowiliśmy założyć własny sklep. Miało to być miejsce dla osób takich jak my, rozumiejących, iż bezpieczeństwo aktywnego wypoczynku w dużym stopniu zależy od sprzętu turysty.

To był strzał w dziesiątkę!

To minimalistyczne wprowadzenie pozwoliło mi uzyskać dwie rzeczy. Pierwszą jest zgrabna możliwość przejścia  do dalszych etapów oferty, gdzie opowiadam o produktach, bonusach, płatnościach itd. Drugą, o wiele ważniejszą z punktu widzenia sprzedawcy, jest opowiedzenie krótkiej historii powstania sklepu. Mającej na celu pokazanie czytającym jego ofertę Klientom, że posiada stosowną wiedzę o produktach oraz zna ich potrzeby, bo żyje i myśli (o sposobach bezpieczeństwa) tak jak oni.

Podobną funkcję możemy zaobserwować w opiniach i komentarzach zamieszczanych w serwisach e-comerce,  listach sprzedażowych i innych miejscach, w których można zaprezentować zdanie klienta/użytkownika. Wystarczy tylko, że szukający dobrej wiertarki konsument trafi na kilka wypowiedzi typu:

Od dwudziestu lat pracuję w branży budowlanej, więc znam się na wytrzymałości sprzętu. Jednak praca z tą wiertarką przerosła moje oczekiwania. Ten mechanizm chłodzący jest niesamowity! Gdy  skończyłem wiercić nią 50 otworów pod kołki fi 10 w blokowej płycie betonowej, była zaledwie lekko ciepła.

a już jest zainteresowany ofertą. Wszystko to dzięki przykładom popierającym niezawodność produktu.

Odwołanie się do problemów znanych z codziennego życia odbiorcy sprawdza się w każdym rodzaju przekonujących tekstów. Jednak szukając historii, należy zwrócić uwagę na to, do jakiej grupy docelowej ją kierujemy.

Bowiem logicznym jest, że sprzedając powyższą wiertarkę inna historia przemówi do majsterkowicza, a inna do gospodyni domowej.

Dlatego zalecam, przed przystąpieniem do pracy, dokładne wybadanie potrzeb społeczności, która przeczyta nasz tekst. W tym celu należy zajrzeć na fora i strony internetowe, które odwiedza potencjalny odbiorca, aby poznać jego problemy, sposób myślenia oraz język. Szybko przekonasz się, że to także rzetelny informator o potrzebach danej grupy docelowej, o których rozwiązaniu można opowiedzieć nie tylko w tekście, ale i w reklamach radiowych, telewizyjnych oraz formach prozatorskich.

O nich wkrótce.

Podcast (Odcinek 24) – Czy copywriter pisząc tekst może popełnić błąd?

Oczywiście – tak brzmi odpowiedź na powyższe pytanie, przecież potknięcia występują w każdym działaniu człowieka. W tym zawodzie zdarzają się zarówno uchybienia stylistyczne, literówki, a nawet ortografy.

Ważne jest, by w porę wychwycić owe niedoskonałości. W jaki sposób? O tym za chwilę.

Najpierw przyjrzyjmy się kiedy najczęściej jesteśmy narażeni na potknięcia:

Przebywając w niekomfortowym miejscu/sytuacji
Niezwykle trudnym wyzwaniem jest stworzenie tekstu, gdy co pół minuty dzwoni telefon, ktoś krzyczy nad uchem, a z głośników odbiornika radiowego ryczy najnowszy kawałek sezonowego odkrycia muzycznego. Brak skupienia jest najczęstszym źródłem błędów. O tym jak z nim walczyć wspominam w mojej najnowszej książce.

Myśląc o niebieskich migdałach
Często spotykaną sytuacją jest przebywanie w komfortowym miejscu, ale w stanie „totalnego rozkojarzenia”. Myślimy o wszystkim, tylko nie o treści tekstu. A co za tym idzie umykają nam przecinki, słownik edytora tekstu sam zamienia słowa, a szyk zdania ulega przeobrażeniu w kawałki puzzli.

Mierząc zamiary na siły
…a nie siły na zamiary. Wystarczy kilka godzin intensywnej pracy, by pojawiło się zmęczenie, a tekst dosłownie zaczął się sypać. Mam na myśli efekty wspominanego rozkojarzenia, jak też pułapkę niemocy twórczej– przepracowany twórca próbuje zmusić się do pisania, jednak idzie mu to opornie i co chwila czyni uwagi pod swoim adresem, na przykład: „chyba niniejsze zdanie nie powinno być w tym miejscu?”.

Jednak wielokrotnie jesteśmy wystawieni na pracę w niekomfortowych warunkach, czując zmęczenie i zaprzątając głowę różnymi myślami. A trzeba pisać. Przecież tekst sam się nie ułoży w linijki. Dlatego po napisaniu tekstu należy:

  • prześledzić materiał od strony wizualnej, szukając czerwonych podkreśleń, które zaznaczył edytor tekstu.
  • przeczytać zawartość dokumentu (minimum) dwa razy.
  • przeczytać tekst od końca, czyli zaczynamy od ostatniego słowa w ostatniej linijce i kończymy na pierwszym. Czytając „łapiemy okiem” dwa-trzy słowa ze sobą sąsiadujące – sprawdzając ich logiczne ułożenie.
  • jeżeli nie goni nas termin oddania tekstu warto powrócić do ponownej analizy / korekty za jakiś czas (na przykład godzinę po drugim sprawdzeniu lub na kolejny dzień)
  • warto pokazać gotowy materiał innej osobie.

Podcast (Odcinek 22) – Brąz, srebro, złoto… Kilka słów o randze w nameingu

W tym wpisie będzie mowa o nazewnictwie.

Chciałbym zwrócić Twoją uwagę na to, że nie trzeba kreować fikuśnych nazw, okalać słowa przedrostkami i przyrostkami oraz kaleczyć stopniowaniem. Wystarczy skorzystać z prostej zasady, odwołującej się do wartości wyróżnienia.

Jak dobrze wiesz, medale sportowców, rankingi sprzedaży płyt, karty kredytowe i te upoważniające do zakupowych zniżek, mają swoją rangę. Na początku jest brąz, później srebro, złoto, platyna, a na końcu diament.

Ta metalowo- minerałowa wyliczanka kolorów świetnie się sprawdza w tworzeniu ofert. Przykładami mogą być nazwy kolekcji gier komputerowych lub filmów, a także pakietów abonenckich w sieci kablowej. Przyjrzyjmy się ostatniemu przykładowi.

Już od dłuższego czasu z owego elementu nameingu korzysta firma Vectra. Spójrzmy w jaki sposób firma nazywa elementy swojej oferty::

Być może zapytasz: co w tym istotnego? Przecież mnóstwo firm stosuje takie nazewnictwo pakietów. Już odpowiadam.

Zauważ, że oferta wielu firm zaczyna się od koloru brązowego. W przypadku Vecrty nazwy pakietów rozpoczynają się od srebra. Doskonały zabieg, pozwalający od samego początku dać satysfakcję Klientom zainteresowanym ofertą firmy.

Bowiem konsument (w którego świadomości najczęściej istnieją trzy pierwsze rangi), odwołując się do wiedzy na temat wartości kolorów odznaczeń, czuje większe zadowolenie z posiadania srebrnego pakietu niż z brązowego.  Nic dziwnego, przecież każdy woli posiadać rzeczy bardziej wartościowe.

(Użyte w tekście materiały pochodzą ze strony http://www.vectra.pl/)

Podcast (Odcinek 20) – Ćwiczenia rozwijające kreatywność

W tym wpisie przedstawię dwa ćwiczenia, które pobudzają kreatywność.

Pierwsze poznałem w czasie studiów polonistycznych. Jako praktykant w szkole podstawowej miałem za zadanie przygotować ćwiczenie rozbudzające kreatywność dzieci. Udałem się do biblioteki, gdzie po przejrzeniu kilku podręczników znalazłem potrzebną instrukcję. Można ją streścić w dwóch zdaniach:

Weź dwie książki, otwórz na dowolnych stronach, a następnie z każdej pozycji wybierz jedno zdanie i zapisz je na oddzielnych, małych kartkach. Weź trzecią, czystą kartkę i zapisz na niej zdanie, które połączy (z sensem) wcześniej zapisane dwa zdania.

Jak widzisz, to nie jest skomplikowane zadanie. Jednak jego poziom trudności można podwyższyć w błyskawiczny sposób. Wystarczy zwiększyć liczbę zdań lub/oraz ich możliwości połączeń. Spróbuj na przykład znaleźć dla dwóch zdań 5- 10 `łączników`, albo postaraj się w logiczny sposób połączyć zdania wybrane z trzech rożnych książek.

Do drugiego ćwiczenia potrzebny będzie cyrkiel oraz gazeta lub książka, czysta kartka A4 i długopis . Otwieramy pozycję na dowolnej stronie i zakreślamy na zadrukowanej kartce okrąg o promieniu 5 cm. Będą nas interesowały wszystkie litery znajdujące się wewnątrz okręgu. Z nich to należy ułożyć najwięcej słów w czasie 3 minut.

Zapisz je na kartce A4, a po upływie czasu oceń według następującej skali punktacji:

2-3 liter – 1 punkt
4-6 liter – 2 punkty
powyżej 6 liter – 5 punktów.

Wykonuj niniejsze ćwiczenie raz dziennie, przez cały tydzień. Efekty będziesz mógł zobaczyć już  czwartego dnia – suma punktów powinna zwiększyć się o około 40-50%.

Podcast (Odcinek 19) – Trzy najważniejsze rzeczy, które powinieneś wiedzieć o AIDA

W 2013 roku miałem przyjemność poprowadzenia szkolenia na jednej z uczelni wyższych. Wpisując się na listę uczestników, należało wypełnić krótki pretest, w którym jedno z pytań dotyczyło rozwinięcia skrótu AIDA.

Najwięcej odpowiedzi na owo zapytanie brzmiało: nie wiem, nie ma pojęcia. Na szczęście okazało się, że studenci posiadali wiedzę, problem tkwił tylko w kłopotliwym rozszyfrowaniu akronimu – wywodzi się on z języka angielskiego i oznacza:

Attention – przyciągnięcie uwagi odbiorcy do czegoś.
Interest –
zainteresowanie odbiorcy  czymś.
Desire – wzbudzenie u odbiorcy pożądania czegoś.
Action – wezwanie do podjęcia akcji związanej z czymś.

Gdy nagłos odczytałem do jakich działań odnoszą się poszczególne litery, na sali pojawiły się uśmiechy w towarzystwie komentarzy: a więc o to chodziło!, przecież to proste!, nie można tego było zapisać w języku polskim?. Następnie przeszliśmy do dalszej części programu.

O powyższej kolejności działań powiedziano już wiele i napisano mnóstwo książek. Dlatego, w tym wpisie, chciałbym opowiedzieć o trzech rzeczach, które warto wiedzieć o AIDA.

1. AIDA nie jest wymysłem współczesnych marketerów.

Jej początków należy szukać w podstawach pierwszych cywilizacji – kiedy to rodził się handel, pojawiali się architekci oraz artyści i rzemieślnicy. To właśnie oni, wykorzystując wiedzę o postrzeganiu świata przez sobie współczesnych, zarabiali na życie stosując mechanizm AIDA.

Natomiast pierwsze sformułowania na piśmie poszczególnych kroków pojawiły się dopiero w XIX wieku. Pierwsza wzmianka, anonimowego autorstwa, pochodzi z 1898 roku. Następnie po niej pojawia się teoria Eliasa Elmo Lewisa, przedstawiająca poszczególne działania.

2. AIDA to nie tylko marketing.

Korzystają z niej wszystkie osoby lub grupy osób, które chcą coś przekazać, wezwać do działania, podjęcia akcji.

Co więcej Ty też korzystasz z jej dobrodziejstw. I to od dziecka – myślę o oddziaływaniu na rodziców by pozwolili zjeść jeszcze jednego cukierka, bądź zgodzili się na Twój wakacyjny wyjazd. Wykorzystywałeś również poszczególne kroki AIDA podczas zajęć lekcyjnych, zabaw z rówieśnikami. Wykonujesz je i teraz, będąc na studiach bądź w pracy.

3. Stosujesz AIDA i ponosisz porażkę – to znaczy źle ją stosujesz.

Często słyszę głosy, że im więcej osób zna język perswazji tym mniej nabiera się na wpływowych sprzedawców. Nie zgadzam się z nimi.

Mogą zmieniać się nazwy technik, pojawiać się kolejne narzędzia, jednak mechanizm przyciągnij, zainteresuj, wzbudź pożądane, wezwij do akcji wciąż pozostanie ten sam. I w niezmienny sposób będzie przyciągał kolejne pokolenia konsumentów. Chyba, że uda nam się w jakiś sposób odnaleźć możliwość na inne, nigdy dotąd nieodkryte, postrzeganie świata.

Podcast (Odcinek 18) – Sztuka pisania perswazyjnych tekstów

Skoro postanowiłem wprowadzić do mojego bloga opinie o książkach, pierwsza powinna dotyczyć pozycji wyjątkowej. Publikacji, która wywarła na mnie niezwykły wpływ  – dała do myślenia, namówiła do postawienia kilku kroków, zmotywowała do samorozwoju. Tak wartościowej, że po zagubieniu pierwszego egzemplarza (lipiec 2009, pociąg relacji Warszawa Centralna-Białystok), musiałem kupić drugi.

O jakim mówię tytule?

O Sztuce pisania perswazyjnych tekstów autorstwa Piotra Michalaka i Jakuba Woźniaka.

Licząca niecałe 200 stron pozycja jest niesamowitym kompendium wiedzy skierowanej do … no właśnie do kogo? Na pewno do copywriterów, osób szukających sprawdzonej wiedzy dotyczącej tworzenia mocnych ofert, biznesmenów, specjalistów od marketingu internetowego, a także szkoleniowców oraz wszystkich miłośników skutecznej reklamy.

Uwaga! Osobom, które już jakiś czas zajmują się marketingiem oraz promocją, książka może wydać się nudna (informacja sprawdzona na moich znajomych). Nie znajdą bowiem w niej „nowych dla siebie” wiadomości. Zachęcam również i te osoby do zakupu –Sztuka pisania jest bowiem wielką pigułką tego, co najważniejsze w perswazyjnych tekstach, niezwykle pomocną do utrwalenia posiadanej już wiedzy.

Całość jest napisana prostym i zrozumiałym językiem, wzbogacona licznymi przykładami. Autorzy omawiają podstawy (od przekonań, przez elementarną wiedzę, po strategie) skutecznego copywritingu oraz uczą jak pozyskać zainteresowanie i zaufanie klientów (NOA -– najbardziej oczekiwana akcja).

Doskonale napisaną częścią książki jest ta ostatnia – Studium przypadku: nasza własna oferta copywritingu. Panowie dzieląc strony na dwie kolumny omawiają szczegółowo tekst swojej oferty. Zdanie po zdaniu, w sposób tak dokładny, że za każdym razem, gdy czytam ów rozdział, czuję się jakbym był na szkoleniu.

Gorąco polecam.

Piotr R. Michalak, Jakub Woźniak, Sztuka pisania perswazyjnych tekstów, Złote Myśli, 2008

Podcast (Odcinek 16) – Występy nad trumną

O powstaniu niniejszego wpisu zadecydowało kilka „życiowych” sytuacji oraz rozmów z kontaktującymi się ze mną zleceniodawcami. Chciałbym zabrać głos ustosunkowujący się do pewnego, dość delikatnego, tematu.

Wiele osób  uważa, że chwile ostatniego pożegnania to czas, w którym nie powinno się myśleć o artystycznych występach w kaplicy, kościele, nad grobem. Zaznaczają, że jest to moment refleksji, a przede wszystkim smutku i żałoby.

Nie do końca podzielam ich opinię.

Rozpatrując temat od strony uczestnika pogrzebów. Czyż nie zwracamy uwagi na wygląd wiązanki lub wieńca – upominając kwiaciarkę by kwiaty były świeże, ułożone w sposób odpowiadający naszym wymaganiom, tworząc swoiste dzieło sztuki? To samo jest z osobistym wyglądem. Wszak doniosłość chwili wymaga schludnego i przemyślanego doboru ubrania, oraz stylizacji włosów czy paznokci (pisząc ten fragment notki od razu przywołałem w pamięci sytuacje z pogrzebów, gdy wybrani uczestnicy uroczystości  zerkali po sobie oceniając, niczym na pokazie designerskim, kreacje innych osób).

Natomiast  komponenty takie jak: ustawienie świec, wystrój kaplicy lub kościoła, sposób śpiewu organisty, treść kazania wygłaszanego przez kapłana itd., są przecież niezbędnikiem, oddającym zarówno powagę i wzniosłość sytuacji, jak też pozwalającym rodzinie ukoić żal po stracie bliskiego. A to czy uznamy je za „nasycone niepotrzebnym artyzmem” jest tylko naszą subiektywną oceną.

Rozpatrując temat od strony osoby piszącej teksty na zlecenie.  Po opublikowaniu artykułu o napisach na szarfach, w każdym miesiącu wzrosła liczba zapytań w sprawie szarfy, nekrologu lub mowy pogrzebowej. Jest to dowód, że opublikowane treści były wartościowe.

Od tego czasu pojawiły się również  liczne zlecenia  dotyczące tekstów pogrzebowych – mowy, wspomnienia, kondolencje. Owe zadania były dla mnie zaskoczeniem. Podobnie jak większość społeczeństwa klasyfikowałem  je jako bardzo osobiste,  a więc pisane  indywidualnie, bez powierzania copywriterowi. Okazało się inaczej, z czego bardzo się cieszę.

Na koniec skłaniam się ku osobom unikającym artyzmu w obrządku pogrzebowym.   Chciałbym zwrócić uwagę na to, że należy we wszystkim zachować umiar. Zarówno kontrowersyjna  kreacja, zbyt nowoczesny wieniec pogrzebowy, czy też teksty stworzone w sposób niestosowny do uroczystości  mogą nie tylko wywołać u innych uczestników uczucie konsternacji, ale także niepożądanego uśmiechu.

Podcast (Odcinek 13) – Kolorując litery

Wyobraź sobie salę, w której za chwilę rozpocznie się pisemny egzamin dojrzałości. Wszyscy uczestnicy są ubrani w jednolite ciemne stroje, no prawie wszyscy. W środkowym rzędzie, gdzieś tak w połowie, siedzi dziewczyna w jaskrawej żółtej sukience. Jak sądzisz, na kim najczęściej będzie skupiał się wzrok pilnujących nauczycieli?

Teraz przenieśmy kobietę w owej rażącej oczy sukience do pomieszczenia w urzędzie statystycznym, w którym jej podanie o pracę rozpatruje dyrektor o konserwatywnych poglądach.  Gdy tylko przekracza ona próg, mężczyzna upewnia się, że przyszła ubiegać się o etat.

A co by było, gdybyśmy zmienili lokalizację na agencję organizującą eventy, a dyrektora na młodego mężczyznę cechującego ekstrawertycznym stylem bycia?

Jak zauważyłeś jaskrawy kolor w każdej sytuacji spełnił inną rolę. W pierwszej tylko przyciągał uwagę odbiorcy, w drugiej przyciągał uwagę i mógł zaszkodzić w otrzymaniu pracy, natomiast w ostatniej przyciągał uwagę oraz świadczył na korzyść właścicielki sukienki.

Podobnie jest z tekstem.

Jeżeli w czarno-białym materiale pojawi się wyróżniający się jaskrawym kolorem akapit, na pewno zostanie zauważony przez czytelnika. Analogicznie zadziałają podkreślenia markerem.

Zwrócenie uwagi na dany fragment to nie wszystko. Z pewnością słyszałeś, że barwy wpływają na emocje. Możesz to wykorzystać w doborze ustawień czcionki oraz otaczającego ją tła. Spójrzmy na możliwości jakie dają najważniejsze kolory.

zielony– uspokaja, stabilizuje wewnętrzny nastrój, pozwala się odprężyć;

niebieski– wycisza i uspokaja, ale też pobudza do pracy;

żółty– pobudza pracę mózgu- wpływa na logiczne myślenie oraz pamięć;

czerwony– energetyzuje i świetnie nadaje się do wzbudzenia emocji;

biały– harmonizuje i uspokaja;

czarny– niesie za sobą stanowczość i pewność siebie.

Rozpoczynając zabawę z kolorowaniem liter i ich otoczenia należy pamiętać o zasadzie- co za dużo to nie zdrowo. Dlatego wystrzegaj się stosowania barw pobudzających lub uspokajających na obszarze całego materiału. Chyba, że celowo chcesz zdenerwować lub uśpić czytelnika.

Ważną rolę odrywają tu walory estetyczne. Tęczowe akapity zamiast zacząć działać, zdekoncentrują odbiorcę (dlatego warto ograniczyć się do 2-3 kolorów na stronę). Podobnie zły dobór barw może spowodować  wtopienie się liter w tło- co bardzo utrudnia przeczytanie nawet krótkiego materiału. Dlatego warto tu kierować się  zmysłem artystycznym oraz zdroworozsądkowym sposobem myślenia.

Podcast (Odcinek 12) – Przepraszam, czy ten tekst jest trudny?- Gunning Fog Index

Dziś o narzędziu, o którego przydatności przekonałem się do dopiero po pięciu latach.

Pierwszy raz  ze współczynnikiem mglistości spotkałem się w 2005 roku. Wtedy to otrzymałem wiadomość od jednej z redakcji, bym poprawił tekst wykorzystując Fog Index (FI). Podobno materiał był za trudny dla odbiorców.

Nie znałem pojęcia, więc rozpocząłem poszukiwania. Wizyta w bibliotece (mieszkając w akademiku musiałem korzystać z sieci dostępnej na uczelni) rozwiązała wszystko.

Fog Index (autorstwa Roberta Gunning`a) okazał się narzędziem wykorzystywanym do sprawdzania trudności odbioru tekstu. Wystarczyło wykonać kilka obliczeń i już miało się  gotowy wynik. Zadowolony z odkrycia, snułem wielkie plany dotyczące możliwości jego wykorzystania. Rozpocząłem wyliczenia.

Okazało się, że niemal wszystkie moje teksty są zbyt skomplikowane dla przeciętnego czytelnika. Stąd wyżej wymieniony artykuł poprawiłem na oko- starając się wyjaśniać wszystkie zawiłości oraz trudne pojęcia.

A Fog Index? Postanowiłem nie zaprzątać głowy czymś, co nie jest mi potrzebne, a na dodatek jest  stosowane tylko w anglojęzycznych materiałach.  Jednak współczynnik mglistości nie dał o sobie zapomnieć.

W 2010 roku ponownie musiałem go wykorzystać na prośbę zleceniodawcy- chodziło o doskonałą zrozumiałość tekstu przemówienia. Tym razem poszło lepiej, bo trafiłem na artykuł autorstwa  Anny Seretny, który uzmysłowił mi, że współczynnik mglistości można (jednak) stosować w tekstach polskojęzycznych. Wystarczy wykonać małą zmianę.

Sprawdziłem. Działało.

Gdzie tkwił mój błąd? W ilości sylab. W anglojęzycznych tekstach przyjmuje się, że trudne słowo zaczyna się od trzech sylab (a tak właśnie liczyłem). Natomiast w naszej mowie złożoność słów zaczyna się dopiero od czterech.

Jeżeli nie znasz tego wzoru, chciałbym Ci o nim opowiedzieć. Możesz go wykorzystać zarówno do pisania artykułów, tekstów internetowych, życzeń, toastów, jak i wypracowań lub prac egzaminacyjnych.

Oczywiście, w dobie internetu istnieją programy do liczenia Gunning Fog Index. Jednak warto byś miał w swoim notatniku copywritera lub głowie wzór. Jest on bardzo prosty do zapamiętania.

1.Wybierz próbkę tekstu liczącą równo 100 słów.
2. Policz dokładnie słowa badanej próbki tekstu. (A)
3. Policz liczbę zdań.(B)
4. Policz średnią liczbę słów w zdaniach (A/B).
5. Policz trudne słowa- czyli liczące więcej niż cztery sylaby- o nich za chwilę. (C)
6. Policz procent słów trudnych.
7. Dodaj wyniki do siebie, a następnie sumę pomnóż przez 0,4.

0,4 x [ (A/B) + 100 x (C/A)]= Współczynnik mglistości

Do trudnych słów nie należą: nazwy własne oraz spójniki. Niektórzy zliczają również słowa wydłużone poprzez dodanie końcówki wynikającej z odmiany przez przypadki– jednak w swoich obliczeniach tego nie praktykuję.

Jak odczytywać wynik?

Im będzie on niższy, tym tekst jest czytelniejszy dla odbiorcy. Najbardziej pożądane są materiały, które nie przekroczą  FI 9.

Warto byś pamiętał, że otrzymana liczna wskazuje przybliżoną liczbę lat szkolnej edukacji- potrzebną do zrozumienia danego tekstu. Przekroczenie wskaźnika powyżej 16 FI  automatycznie zamieszcza tekst w grupy materiałów skierowanych do czytelników z wyższym wykształceniem.