Zadzwonił telefon. Odstawiłem kubek z herbatą na biurko i sięgnąłem po słuchawkę.
Mieszkanie Państwa Sosnowskich…
Tyle zdążyłem powiedzieć, bo z drugiej strony usłyszałem delikatne zaczerpnięcie powietrza i damski głos zapraszający mnie na prezentację.
W tym miejscu zaznaczę, że kocham rozmowy z akwizytorami, telemarketerami, osobami zbierającymi środki finansowe na szczytny cel oraz innymi pukającymi do drzwi lub kontaktującymi się telefonicznie. Zawsze drążę temat, obserwując ich zachowanie oraz sposób przeprowadzania rozmowy. Badam ich przygotowanie- często nawet je komentując (pozytywnie lub udzielając wskazówek).
Wróćmy do rozmowy.
Poprosiłem o powtórzenie tematu prezentacji. W odpowiedzi usłyszałem krótkie, że co?, więc zmieniłem pytanie na: Czy mogłaby Pani powtórzyć, co zobaczę na tej prezentacji?
Już mówiłam, zestaw pościeli dla osób cierpiących na alergię…. dalej przeczytała listę potencjalnych odbiorców, którą miała na ekranie komputera lub kartce.
A to ciekawe, powiedziałem, czy mogłaby Pani więcej opowiedzieć o tej pościeli?
To znaczy?
Z czego jest wykonana? Jak to działa? Dlaczego nie gnieżdżą się w niej wspomniane roztocza?
Po drugiej stronie słuchawki zapanowało milczenie. Po chwili nerwowy damski głos odpowiedział: Tego dowie się Pan na prezentacji!
Ponownie zapanowała cisza, która bardzo mocno mnie zaskoczyła, bo liczyłem na konwersację. Poinformowałem rozmówczynię, że liczyłem na wstępne opowiedzenie o produkcie, gdyż lubię chodzić na prezentacje produktów, o których już coś wiem.
Nie mam czasu na `polemizacje` (słowo prawdopodobnie pochodzi od `polemiki` ), odburknęła i odłożyła słuchawkę.
Przez kilka minut siedziałem śmiejąc się z zaistniałej sytuacji oraz zastanawiając się nad przyczynami takiego zachowania dzwoniącej. Stwierdziłem, że będę musiał rozbudować w kilku programach autorskich szkoleń zagadnienie- jak rozmawiać z trudnym klientem. Poszerzę je o podpunkty jak rozmawiać z trudnym klientem w poniedziałkowy poranek oraz wyjście poza skrypt, to nie boli.